Europejski rynek
materaców do sypialni przez lata był zdominowany przez technologie, które dziś okazują się obarczone licznymi wadami. Najpopularniejsze z nich to
materace sprężynowe, które na szczęście nie są już zbyt często spotykane. Niezależnie czy mówimy o starym typie bonellowym, czy nowszych
sprężynach kieszeniowych, ich wspólnym problemem jest efekt falowania. Ruch jednej osoby jest przenoszony na drugą, co drastycznie
obniża komfort snu we dwoje. Poza tym sprężyny z czasem
tracą swoją elastyczność, a także mogą skrzypieć. Co do zasady sprężyny
nie podpierają kręgosłupa w anatomiczny sposób, a nadto mogą być podatne na korozję.
Kolejną grupą są
materace lateksowe, również mało popularne. Choć bywają one chwalone za
elastyczność, mają fundamentalne wady, o jakich należy mówić. Przede wszystkim są to
bardzo ciężkie materace, co utrudnia ich transport, obracanie czy nawet zmianę prześcieradła. Co ważniejsze, lateks jest
silnym alergenem, który z czasem może wywołać alergię kontaktową. Przede wszystkim jednak lateks cechuje się
bardzo słabą cyrkulacją powietrza, a pionowe kanały niewiele tu zmieniają. Powoduje to często gromadzenie się wilgoci, a przy tym
rozwój roztoczy i grzybów, jak też nieprzyjemne uczucie przegrzewania się w nocy.
Największą pułapką okazały się
materace visco, czyli te z pierwszą warstwą z pianki memory. Popularna dawniej
pianka z pamięcią daje początkowo przyjemne uczucie otulenia, jednak w praktyce staje się zmorą. Powoduje ona
zapadanie się w materacu, bowiem mięknie przy kontakcie z ciałem. Pianka visco reaguje na temperaturę, a więc im cieplej, tym
staje się bardziej miękka, co prowadzi do braku stabilnego podparcia dla kręgosłupa w kluczowych punktach. Jej największą wadą jest
katastrofalna termoregulacja, bo pianka visco absorbuje ciepło ciała i nie odprowadza go na zewnątrz, prowadząc do
przegrzewania i nocnego pocenia się, o czym można przeczytać w wielu opiniach konsumenckich.